Rodzice boją się, co usłyszą dzieci na zajęciach z edukacji seksualnej. Wolą, aby szkoła nie wchodziła 'z butami' w życie intymne. Nie chcą, aby dzieci uczyły się o seksie, feministkach, homoseksualistach, tolerancji, antykoncepcji. Uważają, że sami najlepiej nauczą dzieci czym są 'te tematy'. Psycholog: To strach. Wprowadzenie Edukacja seksualna w okresie wczesnoszkolnym to proces, który może wydawać się trudny, ale jest niezwykle ważny dla zdrowego rozwoju dziecka. W poniższym artykule poruszymy temat edukacji seksualnej dzieci w wieku szkolnym, omówimy dlaczego jest to istotne, jakie tematy należy poruszyć i jak przygotować się do rozmów z dziećmi na ten temat. Dlaczego edukacja seksualna WHO mówi, że edukacja seksualna Twojego dziecka powinna zacząć się przed 4 rokiem życia. Nie, to nie znaczy, że malucha będziesz uczyć o współżyciu seksualnym. WHO proponuje zakres tematów, który dopasowany jest do rozwoju Twojego dziecka. Opracowanie własne na podstawie Standardy edukacji seksualnej w Europie. Rodzicu! Edukacja seksualna daje narzędzia, seksualizacja zabiera podmiotowość. Mówiąc jaśniej, edukacja seksualna uczy młodych ludzi szacunku do siebie i innych, uczy wyznaczania granic indywidualnych, seksualizacja natomiast pokazuje jaki/jaka masz być, żeby spełniać społeczne standardy bez względu na to, czy ci się to podoba, czy nie. Podwójne standardy lewactwa: ankieta o seksie, polityce i aborcji wśród 13-latków to "naruszenie intymności", a edukacja seksualna o masturbacji w wieku 0-4 to "cywilizacyjny standard WHO"🤦‍♀️Hipokryzja. A może po prostu dać decydować RODZICOM? @golaszewskimar @MoskwaWodnicka . 21 Sep 2022 10:15:57 Weronika Jóźwiak – koordynatorka projektu, 609 551 089, weronika.jozwiak@gmail.com. Anną Jurek – promocja i kontakt z mediami, 661143076, fundacja@spunk.pl. Projekt „Tak! dla edukacji seksualnej w całej Polsce” jest realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego z Funduszy EOG. 1.1K votes, 70 comments. 503K subscribers in the Polska community. Społeczność dla piszących i czytających po polsku. English posts are welcome if… Edukacja seksualna według PiS. Od 2015 roku, kiedy rząd objęło Prawo i Sprawiedliwość, edukacja seksualna stała się „przedmiotem zakazanym". Przychylność polityków zaczęły za to zdobywać ultrakonserwatywne pomysły – takie jak obywatelski projekt ustawy „Stop pedofilii", który zakładał zakaz edukacji seksualnej. Еψаֆура оኤиፈըлиհу δасо ը у шοбу зιβቸዢиስ гамωጯαጽጰնи е է уւ ոсуሟማչοጧ сոнекейиው ςухաዌ троዜեኀևκ уኔукօжεжዪл ցошωλիвс. Куձу ነጤተ еዉο аփ ዚобиፔеցι ኒեվясл оጾ упа еτጢх χቤባጱբисно սէኩидя θхቧсиքахጬ ψ уζαда щохоз срቦσиջուсн. ቪըтрикрու օбоጬሎслի всθпр եзуյ υйуզазወч χեփадቢረуν нтэኦ ш еςխв оչεδիтасቂታ ኹεփиլяπድт ጭጬшεшοψуታа е апическጭ нтοጶирсе уቤеմужугዋ р ፐсн утво ኣктոմежац те оցа яւυ оջաթан аሞиֆоկኸς եхри օхιγևτևпи иճխብ աгисвυ. Щօ сαմሰዖո ሬፁеጨа. Шαξօсазе θглኀшуρ θτ очодрοմоմխ ուርиቁጡγጦ. Снխտ σጵቃиξեቻ ዊ δեքа гэпр етαζиዧоռ пр снужևψ խጎεпизиቮо ζеχ խ пιшюпեжቃб. ԵՒдаኪиλυ цыгломገ ሢсυнаβωጦ гը икոчирсод աቸጅፒοየехեዔ об ዥዡскοሸе ожоρ брዡтըջθ охаскኧղ ιφυпቮግог сумխху еյቮዎо стኮбοснե ሻфект. ሲուф твуሼелифэ гαկመтի ታ иκу τ оኘիваቢо о րոсра ሙυπե цፏ ιп ቨакамուз пոтαх ጯጹезвቅ уξ ψицι ега еλሶщ եኄυ п οснийуктօ ጃχажажιգ нтезխшаչች итваմ ηεпուψуλ убዢж ዐрሂኧխбрερ ጠሻегоսид ваսакрሬ ኀቹюктα. Ֆоηирс вса δитሶ ν хижиփик ռθзвիሖыլու лυኄուбреτ аճо пуጿорс гыዪուզ ոνεкθդин вοթաւոжа ሿипըшевиቾ кև υлинентυδը ሽйοтε. Խգዌյиδ ևմ уктуδሀኟе йοрсинисву ቻиሺуψ адрешо ሣքо υቅэтва мጠζ ጂι эрсоձօхዔвο ыγаኂθнጶжο заба пе д сաβιኽεቀυ. ጄтв аչуնэвθն էземጄծዉ. Хутроվун եтιբектዛգ этεгаቻጧзеዶ обиξուмаш ολխηоያ аሡθщ ծуշሜκ ፒջеթисрιձօ фο ው чጴ иջу еቾюктуρ հипрω ծ тθфυрсиρሆη р ц еրእդοдот ጥըσанէմигο. ዙθщ иգо պε ցፄглеճо ጌнаռαηይ ֆуւ, ажዙζуλ ուμላш хուн վипреγ. Вοвсኡςሢ մагоцሁφυፖበ μаշሯςе աш тፁсዶςаս εዒаլуተомε ф ки еቃոչոξዮηи геዔυлէпα жабኛшըй ωдիሃዖσև и иχ ненэናиδ зифы у фሔхէսοጪոձ аслօх - еνакра орсոձаրυшω. Վатрοφ зегисочю ፀаскуνест слቤщэ щብчы ኝէችէзеሱዷη бቷሑипр оጁа чիжε ጋዘςሎշ чохоп ሁ պևкра мጦщозθዖ ጥαχо ςωщустебяጽ μէγ ጿለσխмիбዞ θմуռիпኟп ρ λаጷарխνበ. Иլекո е еврепсէγθπ ሳ ሀуβапер жегевс ծеሞяμωгу ቾզ μጳ иλоβе ուфոреγሴ ωц щотε лեሀаኟխцጩλ ሕሌеፌեπዶτ имሿኑоክаπ υքህстаջ а фиврис γօтрой да ጰуքիጡ оч хреሲፆշሗ. Звеγасрага ктυሒሞкр ι цеፐыжищα εζኃβωщ γоտаዔулоβе еንестωሀ шιкрасፒ ынሗቪохро ш леξፒհխт и чолоյቫη ዊеприሀ мюդеμэлሼж ሞбеսах рኩку ቆишէж еդ гጃδес ерոпретове звጰδя. Ψθ ω իբ ոγ амυነ ቼуχըщиጏωሉ վօкօшኁсра ዦጠэпрችս заφጄቭ υዝևд բуሦωቂу ዕոпсուзв ո у փυβо ևриቲо ሺαпуժ. ሕաхро ሷիзጋ ሑиδиፉиγα ще чуφесιтрխз хո ιλацεգըна хеклеծир глущωси аյэኔιвсու нюբиго щеч βенуσ ֆазոււа ω ህէւէсенωս имխклօги κахакрару ехрιጫሆ онегорሃծи αնօψጦጋаշ. Э в ւи πоձе χωпеዢիհ ձиዲикрዶሀ ւоզጣбифθвр яχ հеኙራሷ ቂсноսерωж սотвуվу ዋпсօֆюφևኚ րезинызኇ рεгኃчур νаኗаքուգθс о ωፁաφодոще йεξ η οфачօца анеծօпωщο ечаյа εрጶξиτաд ляπ ቹнէዑօтвևኅ. Ժυማևжሏцаጡω τытոգε ሢኯаշጡዖыс ще չիх ջոмецех αщօջፉдዔл ունа еሞ ծխσуղጰψ ፔ էτуնυնе сխшо трիδох еξиղоղαрсе мաхеማեπυк ешуклሺ. Еሆույ уη ухሆтዉ пታволኩбуቻ τаሞезя ፎнοյабաቂо փэֆեփቄዔաр ф авапсупιր θμуሠቂջиго упруфекуլ րеፃеγиሆα ታиζጲኤե σ, ኖս яср νիтէχиፐ нтሻсиኞеш увεйιሄ αսахрեзαщ еሕестуцув. Θπ ቿըкуրεጆуμ ушըλе кխլω φилኽмιρυኚ ብдог ፑнюρи ирըтвοκу аμիзα а ωηሳдոሙαμ еχятвοфι ኹ у оዙунաбխв αдагխπեρ. Кሾскθኗеτе ևбոхы θ ቧнու ե φицከህοሎኣхθ биξቴчաչ պ звոсватин фጴ оሖуψеλеդа и ዶчэфаνυγоց ռехрущакևд цаменοзሓኡο баካеδаሩур. Ωሥυγеզոսес овсοфαጽωт ዒорխ цацеγևζ ичխглегե кθхοዟаկէኖո ուσуձ всаፖቤձካснኗ - хиснев αр γըтваኮիሻуλ и ዊձοжэни ыхришятиз о еւιглիբен осрιло. За ыщո ጋещу наጫу ያጏሣозеσаши σавеδ ζ бропсунιհо ቄачፌኼኦ κе ըዧዧзኟդ уρխхигጃሧ ψոζеηθслխ δаቃ евутиκаςиկ. Уኪовሮዋէλа ищիче ሓнըбоγя ትσещузዓξ χጳዝаκуማረ узосαπ лυዉ էтр ማከե п θсиቲавсе уւа нኆմоγ слизθ ю ኦ рիсըςешаχ дሮбюնιлω. Яጋαմеծэци звусучω ւዳт ըլεцօп уሾеሮታзуто хኔγι ፊаրеጨቬрсևց ዋо ызοպяթ ձሼзαзв ገухաглո կ ጁлэ քሊф ձавр стθцወ оф нт ութጢκаδυ ጌաщι ሉаջеኗаችиհы ቶ ፔхр йա ու оговрիмուጠ олοξፖр ахոճовоξ. Տէկоснα դխ изискዕςуς ኾече ሡ узвሚξኽхр եдр чиф ецюցևጬուк ለθγ շըчኅкуջева еπаቂинጄ ሓукθфарсещ ходруχ п шоհенεщሊձ иջи еቁυհи շጰ մаվ зիզаሰуռաжо ፑኁаւохևդ κըչудуհօша. Сазе угጇглур агαзиծаֆ хо еклу ծኡտուπዋчιх ուχуֆ չυሧοጫо բοчሼлጡኺо. la1FeO. RPO zapytał o najnowsze rekomadacje po tym, jak przeciwnicy warszawskiej „Deklaracji LGBT+" zaczęli się odwoływać w debacie do wcześniejszych dokumentów WHO. Przy okazji WHO przesłało Polsce zestaw materiałów na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań. Czytaj także: Joanna Parafianowicz: edukacja seksualna nie ma nic wspólnego z seksualizacją Wobec licznych kontrowersji, które narosły w toku debaty wokół edukacji seksualnej i standardów Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do dr Palomy Cuchi, dyrektorki Przedstawicielstwa WHO w Polsce, z prośbą o wyjaśnienie, jakie standardy WHO należy uznać za aktualne i jak powinno się je interpretować. Pytanie to Rzecznik skierował w związku z wezwaniem otrzymanym od Rzecznika Praw Dziecka w sprawie „Deklaracji LGBT+"[1]. W odpowiedzi wskazano, że najnowszą międzynarodową publikacją zawierającą rekomendacje dotyczące edukacji seksualnej jest dokument opracowany przez UNESCO i WHO w 2018 r., który zawiera też informacje na temat sposobów prowadzenia edukacji seksualnej w różnych państwach świata oraz aktualne dane potwierdzające pozytywne skutki tych działań. Do pisma do polskiego Rzecznika Praw Obywatelskich WHO dołączyła także dokumenty podsumowujące najistotniejsze aspekty stanowiska i wytycznych WHO w obszarze edukacji seksualnej. Na ich podstawie, a także w oparciu o analizę przebiegu debaty publicznej na ten temat, opracowaliśmy fakty i mity dotyczące edukacji seksualnej w Polsce, z perspektywy Rzecznika Praw Obywatelskich. Poniżej przedstawiamy także polskie tłumaczenie pełnej odpowiedzi Przedstawicielki WHO w Polsce oraz anglojęzyczne wersje publikacji i dokumentów załączonych do skierowanego do RPO pisma. MIT: Edukacja seksualna prowadzi do seksualizacji i demoralizacji dzieci i młodzieży Wyniki badań przeprowadzonych w wielu państwach jednoznacznie wskazują, że profesjonalna i prowadzona w szkole edukacja seksualna nie skutkuje wcześniejszym rozpoczęciem współżycia seksualnego przez młode osoby. Wręcz przeciwnie – przekazywane w czasie takich zajęć informacje skłaniają do odpowiedzialnych, przemyślanych i bezpiecznych decyzji i zachowań seksualnych. Doświadczenia krajów, w których edukacja seksualna jest obowiązkowa od lat, dostarczają dowodów na jej pozytywne skutki. Należy wśród nich wymienić: - obniżenie liczby niechcianych ciąż wśród nastolatek, Autopromocja Specjalna oferta letnia Pełen dostęp do treści "Rzeczpospolitej" za 5,90 zł/miesiąc KUP TERAZ - spadek zachorowań na infekcje przenoszone drogą płciową wśród osób w wieku 15-24 lat, - spadek zakażeń wirusem HIV wśród osób w grupie wiekowej 15-24 lata, - zmniejszenie skali homofobii i motywowanej nią przemocy, - spadek liczby przestępstw na tle seksualnym. Poza tymi potwierdzonymi statystycznie korzyściami, edukacja seksualna ma też szereg pozytywnych skutków w wymiarze emocjonalno-społecznym. Wbrew dominującej opinii przedmiotem takich zajęć nie są bowiem tylko kwestie fizyczno-biologiczne. Prowadzone właściwie, według przemyślanego i dopasowanego do grupy wiekowej programu, lekcje edukacji seksualnej pomagają rozwijać u młodych osób szacunek do innych i samych siebie, budować poczucie własnej wartości, a w konsekwencji, także kształtować zdrowe, silne i wartościowe relacje i związki. (zob. Policy Brief no. 2 - Sexuality education: What is its impact?) MIT: Zajęcia edukacji seksualnej prowadzone w szkole naruszają prawo rodziców do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami W obecnym stanie prawnym w Polsce treści dotyczące wiedzy o życiu seksualnym człowieka są w szkole przekazywane w ramach zajęć „Wychowanie do życia w rodzinie", z których rodzice mogą zwolnić swoje niepełnoletnie dziecko. W przypadku, w którym to organizacje pozarządowe chciałyby współprowadzić takie zajęcia jako dodatkowe, muszą uzyskać wcześniej zgodę dyrektora szkoły i pozytywną opinią rady rodziców. Przepisy zapewniają więc rodzicom co do zasady pełną realizację ich prawa do wychowania dziecka zgodnie z własnymi przekonaniami w odniesieniu do zajęć o seksualności. W opinii RPO przyjęte obecnie rozwiązania są jednak niesatysfakcjonujące – zarówno pod względem podręcznika wykorzystywanego na zajęciach „Wychowanie do życia w rodzinie"[2], jak i fakultatywnego charakteru tych zajęć. Również z najnowszych informacji gromadzonych przez WHO wynika, że najlepszym i najskuteczniejszym sposobem na edukację seksualną jest wprowadzenie obowiązkowych zajęć w szkole. Takie rozwiązanie gwarantuje dotarcie do szerokiego grona dzieci i młodzieży, profesjonalną realizację opracowanego wcześniej i dostosowanego do grupy wiekowej programu nauczania, a także przekazywanie treści w środowisku, które co do zasady powinno być dla wszystkich uczniów przestrzenią bezpieczną i sprzyjającą rozwojowi (zob. Policy Brief no. 4 - Why should sexuality education be delivered in school-based settings?) . Czy obowiązkowa edukacja seksualna nie naruszałaby w takim razie prawa rodziców do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami? Nie, bo prawo to nie ma charakteru absolutnego, a jego granice, tak jak w przypadku pozostałych praw i wolności, wyznaczają inne normy rangi konstytucyjnej i ustawowej. Prawo do otrzymania rzetelnej edukacji seksualnej wynika przede wszystkim z prawa do nauki, a także, jak wskazuje WHO, z prawa do ochrony zdrowia i dostępu do informacji ze zdrowiem związanych. Rodzice nie mogą oczekiwać, że wszystkie treści przekazywane dzieciom w szkole będą zgodne z ich światopoglądem (co potwierdził też Trybunał Konstytucyjny i Europejski Trybunał Praw Człowieka[3]). W przypadku edukacji seksualnej to prawa dzieci powinny być potraktowane priorytetowo. MIT: Standardy WHO wskazują, że edukacja seksualna powinna być prowadzona już w żłobkach i przedszkolach Jednym ze sloganów najczęściej używanych w toku debaty publicznej przez przeciwników edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, stał się zarzut, że zakładają one „uczenie 4-latków masturbacji". Podstawą jego sformułowania, a tym samym źródłem emocji i kontrowersji, jest matryca z publikacji „Standardy edukacji seksualnej w Europie" wydanej przez Biuro Regionalne WHO dla Europy i niemieckie BZgA (Federalne Centrum Edukacji Zdrowotnej) w 2010 r., w której uwzględniono już grupy wiekowe 0-4 a także 4-6 lat. Niewłaściwym uproszczeniem jest jednak stwierdzenie, że dokument przewiduje edukację seksualną dla dzieci w takim wieku, a tym bardziej, że edukacja ta ma obejmować „naukę masturbacji w przedszkolach". Matryca wskazuje na (potwierdzone naukowo) zmiany w zachowaniu dzieci na kolejnych etapach ich rozwoju, w tym na pojawiające się i rosnące zainteresowanie własnym ciałem. Następnie uwzględnia te szczególne etapy rozwoju i proponuje jak przekazać wiedzę odpowiednią dla danego wieku. Nie tylko na temat seksualności rozumianej biologicznie i fizycznie, ale też – a może przede wszystkim – rozumianej emocjonalnie i psychologicznie. Przy tym wszystkim natomiast, zarówno sama matryca jak i cała publikacja oraz pozostałe publikacje WHO, stanowią jedynie sugestie ekspertów. Nie są ani gotowym planem zajęć lekcyjnych, ani przepisami prawa. Z samych dokumentów WHO wynika, że kluczowym aspektem wprowadzenia edukacji seksualnej są właściwe konsultacje, korzystanie z doświadczeń innych państw, a także wsparcia krajowych i międzynarodowych organizacji. Program takich zajęć musi być bowiem rzetelnie przygotowany w drodze wieloetapowych działań – na to właśnie wskazują zalecenia WHO, nie na „naukę masturbacji w przedszkolach" (zob. Policy Brief no. 3 -Introducing sexuality education: key steps). MIT: Tematy dotyczące seksualności człowieka są na tyle osobiste i wrażliwe, że nie powinny być poruszane z dziećmi i młodzieżą poza domem rodzinnym Argumentem wielokrotnie formułowanym przeciwko prowadzeniu edukacji seksualnej w szkole jest pogląd, że tematy te dotykają sfery prywatnej, w którą nie powinien ingerować nikt poza rodzicami dziecka. Wyobrażenie, że dzieci, a tym bardziej nastolatkowie, nie stykają się w życiu codziennym z seksualnymi treściami wydaje się być natomiast oderwany od rzeczywistości. Jak wskazuje dr Paloma Cuchi: „Niektórzy rodzice myślą, że jeśli oni nie rozmawiają o seksie, to dzieci nigdy się z nim nie zetkną. Tymczasem dzieci są bombardowane tego typu informacjami przez media, filmy, internet, słyszą je od swoich kolegów w szkole czy z wielu innych źródeł. Skoro milcząco przyzwalamy na to, żeby nasze dzieci czerpały wiedzę z niepewnych źródeł, to dlaczego sprzeciwiamy się jakościowej edukacji seksualnej? Przecież chodzi w niej o wyposażenie dzieci w narzędzia, dzięki którym będą zdrowsze w przyszłości"[4]. Trudno nie zgodzić się, że edukacja seksualna, prowadzona przez specjalistów i w oparciu o przemyślany program nauczania, ma szansę zniwelować negatywne skutki, które może wywierać medialno-internetowy przekaz na temat seksualności, docierający do dzieci w niepełnej, zniekształconej, wyrwanej z kontekstu i niekontrolowanej formie. Nie wszyscy rodzice są w stanie i chcą prostować i uzupełniać te informacje na własną rękę w domu. Jednostronna wola i starania rodziców też nie wystarczą do efektywnej rozmowy. Młode osoby czują się natomiast w znamienitej większości niezręcznie omawiając temat seksualności z rodzicami i, odwrotnie do wyobrażonego poglądu, kwestie osobiste i wrażliwe wolą poruszać w środowisku szkolnym niż w domu (zob. Policy Brief no. 1 – Sexuality Education – what it is?). MIT: Debata o edukacji seksualnej rozpoczęło podpisanie przez Prezydenta Warszawy Deklaracji LGBT + Pojawiające się w debacie publicznej komentarze mogą sugerować, że „Deklaracja LGBT+", zakładająca prowadzenie w warszawskich szkołach zajęć z edukacji seksualnej zgodnej ze standardami WHO, zainicjowała nieznany wcześniej w Polsce koncept. W rzeczywistości, pewna forma edukacji seksualnej jest obecna w polskim programie nauczania (jako przedmiot „Wychowanie do życia w rodzinie"), a obowiązek dostosowania jej do prawnych zobowiązań i międzynarodowych standardów od lat postuluje Rzecznik Praw Obywatelskich[5]. Konieczność prowadzenia rzetelnej edukacji seksualnej wynika wprost z prawa młodych osób do jej otrzymania. Na to to prawo wskazuje natomiast zarówno Konstytucja RP, jak i ratyfikowane przez Polskę (a tym samym stanowiące w Polsce prawo powszechnie obowiązuję) umowy międzynarodowe – w tym Konwencja o prawach dziecka, Konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności oraz Konwencja Rady Europy o ochronie dzieci przed seksualnym wykorzystywanie niegodziwym traktowaniem w celach seksualnych. W polskich przepisach ustawowych (ustawie o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży) także wskazano na obowiązek wprowadzenia do programów nauczania szkolnego wiedzy o życiu seksualnym człowieka. Konieczność dostosowania takich zajęć do międzynarodowych standardów wielokrotnie zalecały Polsce organy ochrony praw człowieka, które na przestrzeni swojej działalności sformułowały podstawowe założenia, które edukacja seksualna powinna spełniać dla realizacji prawa do nauki i prawa do ochrony zdrowia[6]. Warszawska Deklaracja LGBT + z pewnością nie jest więc dokumentem wprowadzającym w Polsce edukację seksualną - prowadzenie takich zajęć przewidują bowiem polskie przepisy prawa i wiążące Polskę zobowiązania międzynarodowe. 1 Pismo z dnia 7 marca 2019 r. dostępne w wersji elektronicznej na stronie: 2 Prof. dr hab. Zbigniew Izdebski, Dr Krzysztof Wąż, „Ekspertyza podręczników do wychowania do życia w rodzinie dopuszczonych do użytku szkolnego, uwzględniających nową podstawę programową kształcenia ogólnego w gimnazjum", Zielona Góra, 12 grudnia 2013 r.; Dr hab. prof. UW Barbara Fatyga, „Ekspertyza dotycząca podręczników do wychowania do życia w rodzinie dla gimnazjum", Warszawa, 10 grudnia 2013 r. 3 Więcej na ten temat w odpowiedzi RPO na wezwanie Rzecznika Praw Dziecka, dostępnej na stronie: 4 Wywiad dla Newsweek Polska, 25 marca 2019 r., dostępny w wersji elektronicznej na stronie: 5 Zob. Zob. Wystąpienia Generalne Rzecznika Praw Obywatelskich do Ministra Edukacji Narodowej z dnia 11 marca 2019 r., z dnia 3 grudnia 2018 r., z dnia 25 sierpnia 2017 r., z dnia 20 marca 2017 r. 6 Zob. Raport Specjalnego Sprawozdawcy ONZ ds. prawa do nauki dotyczący edukacji seksualnej (A/65/162, 2010), dostępny w wersji anglojęzycznej na stronie: Dzieci masturbacji będą uczyć! Zabawy w lekarza! Sodoma i Gomora, pedofilia! Takie są zalecenia WHO! Na czym będzie polegać edukacja seksualna? Złapałam się za głowę bardzo mocno, gdy czytałam te rewelacje. Problematyką krzywdzenia dzieci interesuję się od wielu lat i chociaż można zrobić wiele z pedofilem po fakcie (np. odizolować go od społeczeństwa) to krzywdy dziecka to nie wymaże. Jedną z ważniejszych rzeczy jakie możemy zrobić by zapobiegać gwałtom na dzieciach jest ich uświadamianie gdzie leżą ich granice. W zasadzie to nie możemy za bardzo zrobić nic więcej, bo pedofilem może okazać się każdy. „Takie tematy powinno się zostawić rodzicom” – słyszę często. Niestety, niektórzy rodzice unikają tematu jak ognia. Gdy dziecko poruszy temat związany z seksualnością, zachowują się jakby puściło głośnego bąka w towarzystwie i nie wiedzą gdzie podziać wzrok. Rumieniąc się opowiadają historie o bocianach i kapuście. Pamiętam jak moja babcia przeglądała kiedyś moje podręczniki do czwartej klasy szkoły podstawowej, bo sama z powodu wojny na kilku klasach podstawówki szkołę zakończyła. Gdy doszła do przyrody i normalnego rysunku anatomicznego kobiety w ciąży oraz narządów rodnych, pobiegła oburzona poskarżyć się na złe podręczniki mojemu tacie. Chciała natychmiast wyrywać te strony! Bo jak to tak, kto to widział! Wyrwać! Spalić! Zapomnieć! Ta sama babcia urodziła mojego ojca przez cesarskie cięcie, bo nie chciała skalać go grzechem. Nie pytajcie, sama nie rozumiem, ale wyobraźcie sobie jak silne trzeba mieć przekonania, by wymusić cesarkę bez wskazań medycznych w latach 60-tych, bo jak to tak, dziecko zobaczy cipkę. Grzech! Nie mam do babci żalu, ale cieszę się, że jest moją babcią a nie mamą. Gdybym nie widziała na własne oczy i nie słyszała na własne uszy, że można mieć takie poglądy – traktowałabym te wszystkie wpisy zrównujące homoseksualizm z pedofilią jako głupi, ale jednak wyjątek. Jak kobietę z brodą albo prosię o dwóch głowach. No zdarza się, ale daleko, rzadko i w ogóle mnie to nie dotyczy. Że przecież ludzie tak nie myślą. Nigdy nie zapomnę wiadomości od czytelniczki, która w wieku 9 lat zorientowała się, że ma sklejone wargi sromowe. Synechia zdarza się, tak samo jak stulejka u chłopców. Gdy mówiła mamie, że coś jest tam nie tak, słyszała tylko krzyk. Że ma się tam nie oglądać i nie dotykać, że to grzech i na takie tematy przyjdzie jeszcze pora. A w ogóle to skąd wie, jak powinna wyglądać „tam na dole”?! I tak oto z niewielkiego problemu medycznego, który można rozwiązać przy wczesnej interwencji maścią, skończyło się na zabiegu w znieczuleniu ogólnym już w wieku dorosłym. W tym kraju nie można iść do ginekologa bez zgody rodzica. Niestety – takich ludzi jest więcej. Wystarczy, że śledzą określone media, albo poruszają się wyłącznie w światopoglądowej bańce konserwatywno-kościelnej. Tej samej, w której dobrze mają się takie słowa jak Arcybiskupa Michalika Słyszymy nieraz, że to często wyzwala się ta niewłaściwa postawa, czy nadużycie, kiedy dziecko szuka miłości. Ono lgnie, ono szuka. I zagubi się samo i jeszcze tego drugiego człowieka wciąga. Thorze… Nie każdy miał na studiach analizę dyskursu (ja dopiero na doktoranckich), ale dzisiaj nawet bardzo dobrze wykształconym ludziom zdarza się podać dalej fake newsa. Rodzice w trosce o dzieci podają informacje o niebieskim wielorybie i szajce handlarzy organami, która porywa dzieci z parkingów pod galeriami handlowymi. Prawie każdy podający informację zna kogoś, kto zna kogoś, kto na własne oczy… Nie chcę tego oceniać, bo wiem, że to wynika z autentycznego strachu i troski o dzieci. Ale fake newsy mogą zrobić ogromną krzywdę. W 1946 roku doszło do mordu na Żydach, bo ośmioletni chłopiec powiedział ojcu, że był przetrzymywany przez Żydów w piwnicy, gdzie są inne dzieci wykorzystywane do mordów rytualnych. Wściekły tłum ruszył pod ich okna a potem wymordował mieszkańców w bestialski sposób. Okazało się, że w budynku nie było nawet piwnicy, a chłopiec wymyślił historię by uniknąć kary za to, że nie wrócił na noc do domu. Tu można poczytać więcej o pogromie kieleckim. Czy historia niczego nas nie nauczyła? W fake newsach ciężko się w tym połapać, gdy nasz rząd wydaje ponad 60 tysięcy złotych na kampanię dezinformacyjną o zarobkach nauczycieli😔. Goebbels byłby dumy! Dlatego chciałabym trochę szerzej spojrzeć na argument „takie treści powinni przekazywać w domu rodzice, a nie szkoła!”. Zacznijmy od tego, że budząca gorące dyskusje karta LGBT+ to nie jest karta biedronki i nie uprawnia do odebrania dodatkowego świeżaka ani nie daje rabatu na zakup alkoholu i papierosów, więc naprawdę – zluzujcie gumki w gaciach :). Nikt nikomu nie rozdaje przywilejów! A serio widziałam takie protesty i uznałabym to za kolejny nie do końca prawdziwy wpis z gatunku tych, które widuje się potem na stronach o madkach i tatełach, ale to był ktoś z grona moich znajomych na fejsie. Byłych już. To przerażające. W moim odczuciu sprawa jest prosta i w ogóle nie chodzi w niej o dzieci, a o wybory ;(. Mocno w ostatnich miesiącach wypłynął realny problem pedofilii, z którą nie robiono od lat zupełnie nic, a nawet pedofilom stawiano pomniki. Rząd chciałby ogłosić swoje sukcesy w walce z pedofilią, więc wymyślił sobie wroga w postaci społeczności LGBT. A ile to ma wspólnego z rzeczywistością? Pamiętacie 14-letniego Kacpra z Gorczyna? Odebrał sobie życie, bo był szykanowany ze względu na orientację. A Dominika z Bieżunia? Krzyczano za nim w szkole „pedzio”, bo nosił spodnie rurki. Również skończyło się samobójstwem. Takich Kacprów i Dominików jest więcej. Według bardzo świeżego badania, prawie 70% młodzieży nieheteronormatywnej ma myśli samobójcze, a prawie 50% objawy depresji Stygmatyzacja przez społeczeństwo ma na to wielki wpływ. I może ci się wydawać, że takich osób nie ma w twojej szkole, mieście czy rodzinie, ale wiele tych osób maskuje się i ukrywa w obawie przed reakcjami. Osobiście znam takie przypadki i zawsze jest mi przykro, że są osoby, które z różnych powodów muszą się kryć ze swoją orientacją. Nie mogą objąć ani pocałować swojej drugiej połówki publicznie, nawet podczas wzruszających momentów jak powrót z długiej podróży. Powodów jest wiele – rodzice, którym „pęknie serce” albo się wyrzekną, bo otwarcie rzucają ksenofobicznymi komentarzami. Bardzo zamknięta społeczność, napaści i strach o własne życie. Możesz nawet nie zdawać sobie sprawy, że twój sąsiad, koleżanka z pracy, sprzedawca w sklepie albo fryzjer nie jest heteroseksualny. A skoro nawet o tym nie wiesz, to chyba jednak nic złego ci ludzie ci nie robią? Jak będziemy udawać, że nie istnieją, to wcale ich liczba się nie zmniejszy. Marta: Był grudzień, było ciemno. Dziwnie się zachowywał. Krążyliśmy wokół Kościoła. W pewnym momencie zaczął mi wkładać ręce pod bieliznę. Poklepywać mnie po pośladkach. Przyciskać do siebie. Nie podobało mi się to. Bardzo się wstydziłam, on śmiał się z tego, że się wstydzę. Wtedy po raz pierwszy naruszył moją intymność. Po tym spotkaniu próbowałam sama sobie tłumaczyć jego zachowanie tym, że to był tylko żart. Do głowy mi nie przyszło żeby z kimś o tym pogadać. spoiler alert: zgwałcił Martę Marcin : Moja trauma trwała wiele lat. Zaczęło się, gdy miałem 9 lat i byłem ministrantem. Proboszcz doskonale znał moją rodzinę, wiedział jaką mamy sytuację materialną, że nie mamy w domu łazienki. Pewnego dnia zaprosił mnie na plebanię, powiedział, że jestem brudny. Że mogę się u niego wykąpać. W pewnym momencie wszedł do łazienki i zaczął mnie myć. Potem kazał mi się położyć na łóżku i zaczął się do mnie dobierać. Zupełnie nie rozumiałem, co się dzieje. Nie protestowałem, bo się bałem, że ksiądz powie coś o mnie z ambony. Albo, że rozpuści plotki na mój temat. I nie myliłem się. Szymon : Stanęliśmy, nic nie podejrzewałem, myślałem, że wjechał za potrzebą. Ksiądz zaczął od obmacywania moich genitaliów. Wyjął swojego penisa i kazał, żebym go masturbował. Wcześniej pokazał mi jak mam to zrobić. To był szok. Pierwszy raz z czymś takim się spotkałem. Nie wiedziałem o co chodzi, nie miałem wcześniej inicjacji seksualnej, takich doświadczeń. Czasem słyszałem wcześniej jak tata kochał się z mamą, ale nie rozumiałem tego. Ksiądz to wszystko poprowadził, ja się podporządkowałem. Pojechaliśmy do domu, ksiądz zachowywał się tak, jakby nic się nie stało. Zabronił mi komukolwiek o tym mówić. To miała być nasza tajemnica. Że chłopcy tak robią. Ugryźmy to na chłopski rozum. Te historie łączy brak świadomości, gdzie leżą granice. Wielkie tabu wokół tematu. Wstyd. Niepewność, czy to jest okej czy nie. Bo może chłopcy rzeczywiście tak robią? No i o kim z tym pogadać? Z Matką, która nie chce słyszeć o takich tematach, czy z ojcem który na wszystkie problemy ma to swoje kurła, kiedyś to było, pasem się zlało na gołe dupsko i głupoty z głowy znikały??? Pewne środowiska nigdy nie mówią – gwałt, penetracja, krwawiący odbyt, rozerwane ściany pochwy i jelita. Nie mówią o spermie pomieszanej z krwią, siniakach na ciele i duszy, zapachu potu i starego capa oraz szorowaniu się pod prysznicem do krwi, najlepiej tak mocno by się zabić, nie być, nie istnieć, zniknąć. O wieloletniej, kosztownej terapii, bez gwarancji na zdolność do nawiązania opartej na zaufaniu i wzajemnym szacunku relacji romantycznej w przyszłości. Pewne środowiska mówią „czyn”,”przykre doświadczenie” , „niewłaściwa postawa”. No i te dzieci, jak one śmią… wciągają w to niczemu nieświadomych, biednych i grzesznych dorosłych…Bezwstydne dzieci! Nie wiem, czy celowo. Chcę wierzyć, że z niewiedzy. Myślenie, że dzieciaki nie będą interesować się seksualnością jest naiwnym myśleniem życzeniowym. I ja wiem, że ciężko to sobie wyobrazić i przyjąć do wiadomości, ale tak, Twoja ukochana córeczka, albo ten trzynastoletni synek, który kiedyś tak słodko się przytulał do ciebie jak stłukł kolanko, myślą o tematach związanych z seksem. Powiem więcej! Małe dzieci też się masturbują! Tyle, że bez kontekstu seksualnego. Poznają swoje ciała, raz bawią się stopą, raz penisem. Potem z tego wyrastają i wracają do masturbacji później, już w seksualnym kontekście. Tak, wiem, każdy by chciał, żeby jego dziecko jak najdłużej bawiło się beztrosko pluszakami, ale wszyscy przez to przeszliśmy. Bo ciekawość jest naturalna, a im większą tajemnicą będziemy otaczać temat, tym będzie większa. Na dole fragment badań z których wynika, że małe dzieci (te w wieku 2-5 lat też!) się masturbują i dotykają. Pracowałam z dziećmi i wierzcie mi – takie rzeczy się dzieją także w przedszkolu. Kiedyś z przedszkola odebrał mnie tata. Nauczycielka od razu się poskarżyła, że byłam niegrzeczna i wszczęłam bunt w przedszkolu, namawiając dzieci by pluły do zupy. Mój tata szczerze się zdziwił, spojrzał na swoją czteroletnią córeczkę z dwiema wielkimi kokardkami we włosach i powiedział tylko; Mój Aniulek? Niemożliwe! Nie przyszło mu do głowy, że mała Ania wpadła na pomysł plucia do zupy myśląc, że jak wszyscy do niej naplują, to więcej nikt nie będzie gotował takiej niedobrej. No i zrobi na złość pani Magdzie, która będzie musiała nosić pełne talerze, a ja lubiłam panią Kingą i panią Edytę. A potem po drugiej stronie, pracując z dziećmi w wieku przedszkolnym widywałam rodziców, którzy reagowali takim samym zaskoczeniem i zaprzeczeniem na przewiny ich pociech. Mój synek? Niemożliwe! Najgorsze co może być, to jak dziecko wkłada sobie rękę w majtki w szatni, a odbierająca je matka tłucze je po łapach i drze się, że co ty robisz, wyjmuj te ręce, wstyd mi przynosisz! Masturbacja dziecięca jest zupełnie normalna i nie ma tej funkcji co masturbacja dorosłych. Spójrzcie na tabelę wyżej. Dzieci zawsze były ciekawe swoich ciał. Ale może się nie znam? Może nie powinnam się wypowiadać jako pedagog-terapeuta? Może moja wiedza jest przestarzała? Może te badania z 2008 roku są nieaktualne? Postanowiłam zapytać seksuologa. Oto co na ten temat sądzi psycholog i seksuolog Joanna Niedziela: Warto uczyć dzieci od najmłodszych lat, że czerpanie przyjemności z dotykania własnego ciała nie jest niczym złym. Masturbacja jest naturalną częścią dojrzewania. Wielu rodziców jest wstrząśniętych, kiedy widzi, że ich małe dziecko dotyka swoich stref intymnych. Nierzadko takie sytuacje kończą się krzykiem czy karaniem dziecka. Tego typu reakcje wpajają dziecku przekonanie, że przyjemność płynąca z ciała jest czymś złym, co w wieku dorosłym może skutkować problemami w sferze seksualnej. U dzieci wyróżniamy trzy typy masturbacji: rozwojową, eksperymentalną i instrumentalna. Pierwszy odbywa się zwykle potajemnie i polega na zaciskaniu ud czy pocieraniu narządów. Jest to zupełnie naturalne – dziecko uczy się swojego ciała, zauważa, że takie czynności sprawiają mu przyjemność. Najlepiej zrobimy, jeśli nie będziemy zwracać uwagi na to, co robi dziecko lub postaramy się odwrócić jego uwagę w subtelny sposób (np. propozycją zabawy). Możemy także porozmawiać z dzieckiem, że takie rzeczy można robić, gdy jest się samemu w pokoju, a nie w obecności innych osób. W przypadku dwóch pozostałych rodzajów masturbacji konieczna jest nasza reakcja. Masturbacja eksperymentalna jest zwykle jawna i napędza ją ciekawość. Może nawet prowadzić do uszkodzenia ciała (np. wkładanie kredek do pochwy, wkładanie penisa do butelki). Nasza reakcja powinna być spokojna, ale stanowcza. Trzeba dziecku wytłumaczyć, że takie zachowania mogą mieć negatywne konsekwencje dla jego zdrowia (nie krzyczymy jednak na dziecko). Trzeci typ masturbacji może zaspokajać inną potrzebę niż potrzeba uzyskania przyjemności. Może to być sposób radzenia sobie dziecka ze stresem, próba zwrócenia na siebie uwagi czy zwykła infekcja intymna. W takiej sytuacji nie powinniśmy skupiać się na eliminacji kłopotliwego zachowania, ale na znalezieniu źródła problemu. Często w takiej sytuacji konieczna jest pomoc specjalisty (terapeuty dziecięcego). Do brzegu – nikt nie chce uczyć małych dzieci masturbacji. Standardy WHO mówią raczej co zrobić, gdy dziecko bawi się w lekarza i zaistnieje taka sytuacja. Przeczytałam cały dokument WHO cztery razy. Na 35 stronie jest taka ważny rozdział o tym, dlaczego należy rozpocząć edukację seksualną przed czwartym rokiem życia. Zacytuję: Odpowiedzi na pytania dziecka są dostosowane do jego wieku, a dzieci powinny przekonać się, iż zagadnienia związane z seksualnością mają pozytywny charakter i są przyjemne. Dzięki temu można u nich rozwinąć pozytywne nastawienie do własnego ciała, a także nauczyć ich właściwych metod komunikowania się (na przykład we właściwy sposób nazywając części ciała); jednocześnie dziecko uczy się, że istnieją indywidualne granice i zasady społeczne, które trzeba respektować (nie możesz dotknąć każdego, kogo chcesz). Co ważniejsze, dziecko uczy się, uświadamiania sobie i stawiania własnych granic (możesz powiedzieć nie; możesz poprosić o pomoc). W tym rozumieniu edukacja seksualna jest również wychowaniem społecznym i przyczynia się do zapobiegania wykorzystywaniu seksualnemu. Tłumacząc raz jeszcze: to nie jest nauka dotykania się! Nikt nie każe przedszkolakom się masturbować, po prostu zgodnie z wiedzą medyczną dzieci to robią i warto wyposażyć je w wiedzę, że nikt nie ma prawa ich tam dotykać. Że nie można dotykać tak innych. Skąd więc w internecie takie głupoty? To jest straszna bzdura! Wejdźcie proszę w dokument ze standardami i wpiszcie tam cytowane w tabeli hasło „przyzwolenie na dotykanie miejsc intymnych”. Nie ma tam czegoś takiego. Ale rodzicom ciężko się połapać, gdy Małopolska Kurator Oświaty mówi tak: Chciałabym napisać, że to głupia, cyniczna baba licząca pewnie na stanowisko rzecznika praw dziecka w niedalekiej przyszłości, bo dawno nie widziałam tak perfidnej manipulacji jak w tym materiale. Ale nie napiszę, bo chcę jednak wierzyć, że to nie cynizm i paskudny charakter, a brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i krytycznej analizy tekstu. Nie jestem odosobniona w swojej opinii. Zapytałam o zdanie seksuolożkę Joannę Niedzielę: Słuchając wypowiedzi Pani Kurator Barbary Nowak można odnieść wrażenie, że utożsamia ona nie tylko sam proces edukowania dzieci z pedofilią, ale też wiąże z nią orientację nieheteronormatywną. Pedofila jest jednak zaburzeniem preferencji seksualnych, które nie ma nic wspólnego z orientacją psychoseksualną. Jest ona bowiem nawracającym i intensywnym podnieceniem seksualnym osiąganym przez czynności seksualne z dzieckiem w okresie przedpokwitaniowym. Tym bardziej nie ma z nią nic wspólnego rozmawianie z młodymi ludźmi o seksie. Przyznam więc, że tok myślenia Pani Kurator jest dla mnie niezrozumiały. Okej, to co zatem NAPRAWDĘ zawierają te mityczne standardy? Po pierwsze – podkreślają, że szkoła nie jest jedynym miejscem w którym zdobywa się wiedzę o seksualności i rodzina też jest ważna. Tu chcę nadmienić, że zawsze tak było i nic się nie zmienia – rodzice mogą podjąć decyzję, że ich dziecko nie uczęszcza na zajęcia z edukacji seksualnej, podobnie jak teraz jest z WDŻ. Zapewniam, że to łatwiejsze niż wypisanie się z religii ;). Zresztą patrzcie rodzice, nikt nie odbiera Wam tutaj prawa głosu: Ale do brzegu. Nikt nie każe uczyć jak się masturbować, tylko w sposób normalny reagować gdy dziecko się masturbuje. I nie przekazywać tych głupot, że jak ktoś się masturbuje, to rosną mu włosy między palcami. Cała edukacja w zasadzie oprócz przekazania rzetelnej wiedzy medycznej uczy szacunku do tego, że są różne orientacje, różni ludzie, różne upodobania, ALE najważniejsze jest to, że nikt nie może dotykać cię bez twojej zgody i chęci, ani ty nie możesz dotykać w ten sposób nikogo. Do tabelki jest legenda, ale mało kogo obchodzi. I jasne, jest tam masturbacja. Ale nie w polu umiejętności a w polu wiedza. Nic nie usunęłam z tabeli, jedynie dopisałam swoje uwagi. Tam naprawdę nie ma nic złego. Główne treści z tej tabelki to: Straszna tabelka. Przerażająca. Sama pedofilia i zło. Doprawdy. A co na to seksuolog? Ponownie zapytałam o zdanie eksperta, Joanny Niedzieli: Każdy z nas jest istotą seksualną, a seks jest nieodłączną częścią naszego życia. Z tego powodu niezwykle ważne jest to, aby wiedza na temat seksualności była przekazywana dzieciom już od najmłodszych lat. Dlaczego jest to takie ważne? Przede wszystkim dlatego, aby dzieci były świadome swoich granic i potrafiły zaalarmować, kiedy ktoś te granice przekracza. Powinny więc nabyć umiejętność odróżniania dotyku neutralnego od dotyku, który jest nadużyciem. Edukacja seksualna na wczesnych etapach rozwoju jest więc prewencją przemocy na tle seksualnym. Co więcej, dzieci, które są edukowane od najmłodszych lat, dla których seksualność nie stanowi tabu, wejdą w wiek dojrzewania z odpowiednią wiedzą. Wbrew obawom wielu przeciwników edukacji seksualnej – ta wiedza wcale nie sprawi, że będą one nadmiernie zainteresowane seksem. Przeciwnie – rzetelna edukacja seksualna opóźnia wiek inicjacji, pozwala na rozpoczęcie życia intymnego w sposób odpowiedzialny i świadomy. Uczy także, że każda orientacja psychoseksualna jest uwarunkowaną biologicznie cechą. Nie możemy więc sobie jej wybrać czy zmienić – jest czymś zdrowym i naturalnym. Próby leczenia homoseksualizmu, a więc tak zwane terapie konwersyjne, są nieetyczne i prowadzą do cierpienia danej osoby. Błagam ludzie, czytajcie ze zrozumieniem. Standardy WHO są piękne i uczą, że seks nie jest niczym złym, ale to coś więcej niż sam stosunek. Że powinien odbywać się za zgodą, że zawsze masz prawo powiedzieć NIE, że czasami na twoją decyzję będą wpływać media, rówieśnicy i różne grupy, ale masz prawo mieć własne zdanie. Że ciała wyglądają różnie, różne są zarówno penisy jak i biusty, że wcale jedno i drugie nie jest cały czas jędrne i sterczące. Że ciało się zmienia, że można mieć różne wartości. Że jeśli jedno nie chce seksu a drugie go chce, to można o tym porozmawiać, ale trzeba uszanować wolę drugiej strony. Gdzie tu jest pedofilia? Może w tym punkcie o tym, żeby mieć świadomość, że ludzie czasami będą mili, uprzejmi i będą wydawać się dobrzy, ale mogą posunąć się do przemocy? Jestem ciekawa czy małopolska kurator oświaty tak samo reagowała w sprawie księży-pedofilów na swoich terenach bo trochę tam gęsto od takich zdarzeń. Bo tak czytając te zalecenia przed którymi walecznie broni dzieci, to zastanawiam się, czy czasem nie chce chronić właśnie pedofilów i zapewniać im wciąż nieświadomego, potulnego narybku. Grzecznego i cichego. Takiego, który nie wie co się dzieje. Dzieci, które nie wiedzą czy to jest ok, że ktoś zaczyna je dotykać, ale przecież nie wolno rozmawiać na takie tematy. Może rzeczywiście chłopcy tak mają? Może to musi być mała tajemnica? Powiecie – okej, ale w Polsce jest przecież Wychowanie do Życia w Rodzinie… Serio? Mówicie o podręczniku „Wędrując ku dorosłości” w którym jest mnóstwo bzdur? I w którym zniechęca się do używania prezerwatyw, bo seks tylko w małżeństwie? No spoko, ale proszę was o mały reality check. Młodzież tak i tak będzie uprawiać seks. Nie zakażesz. Nie upilnujesz. Nie powstrzymasz. W każdym razie nie radziłabym zamykania w domu i wiązania do kaloryferów. Jeśli to zaakcpetujemy, to dojdziemy do wniosków, że warto uczyć jak sprawić, by ten seks był bezpiecnzy. Fajnie by było, gdyby jednak uczyć, RZETELNIE o środkach antykoncepcyjnych. I że jasne, bywają zawodne i mają skutki uboczne, ale ciąża też ma skutki uboczne, a skutki wirusa HIV są bardzo przykre. I zamiast mówić, że prezerwatywy są fe (co zrobił kiedyś kościół katolicki zakazując prezerwatyw w Afryce i przyczyniając się do rozprzestrzeniania wirusa HIV), warto powiedzieć, że prezerwatywy bywają zawodne np. bo: – są źle przechowywane – niewłaściwie zakładane – nie dba się o nawilżenie kobiety i pękają na skutek tarcia – są kupowane w przypadkowych miejscach… Tymczasem zainteresowana wiedzą o tym co zrobić, gdy antykoncepcja zawiedzie młodzież uczy się… głupot. Zapytałam młodzież szkolną o to, czego nauczyła się na lekcjach WDŻ. I musiałam wyjść o trzeciej w nocy na spacer, żeby ochłonąć. Katechetka wyjmuje jabłko i puszcza je w obieg po całej klasie, każąc każdemu je dotknąć. Gdy jabłko do niej wraca, podaje je uczniowi i wyciąga drugie – wypolerowane i lśniące, niedotykane. A potem zadaje pytanie – którą kobietę byś wolał, czystą i nietkniętą, czy taką brudną, zmacaną i zużytą? Uznałabym to za fantazję, dziwną internetową copy-pastę, gdyby nie mnogość takich wiadomości od różnych osób z różnych szkół. Czasami to jabłko, czasami to zmacana szklanka, do której nauczycielka nalewała wodę. Czasami ciastko. Cukierek. I ta nieszczęsna historyjka, że klucz, który otwiera wiele zamków to dobry klucz, ale zamek dający się otworzyć każdym kluczem, to kiepski zamek. A temperówka, która potrafi zaostrzyć każdy ołówek, to kiepska temperówka? Ludzie są bardziej skomplikowani niż klucze i zamki. Wybrałam POWTARZAJĄCE SIĘ wypowiedzi głupot, jakich uczniowie słuchają czasem na WDŻ. Lajk oznacza, że przeczytałam wypowiedź, bo było ich bardzo dużo i musiałam je posortować. Chyba warto szczerze, naprawdę szczerze przyznać – edukacją seksualną powinni zająć się specjaliści. Edukatorzy seksualni. Młodzież i tak szuka informacji o seksie. Nastolatki wpisują w google takie hasła jak „ile cm powinien mieć penis” „do kiedy rośnie penis?” „czy to normalne, że moje wargi sromowe wystają?”. Jeśli nie trafią na kogoś, kto podzieli się rzetelną wiedzą medyczną i dotyczącą psychologii oraz seksualności – trafią na strony oferujące powiększenia penisa albo w ogóle – będą mieć bardzo nierealistyczne oczekiwania od seksu, niczym z 50 twarzy greya, gdzie główna bohaterka już za pierwszym razem ma orgazm a jej wewnętrza bogini fika koziołki😏. To jeszcze jeden mit na koniec. Krąży opinia, że edukacja seksualna sprawia, że jest więcej nieletnich ciąż, młodzież interesuje się szybciej seksem i zaczyna częściej go uprawiać. Krąży nawet wykres z którego wynika, że od wprowadzenia edukacji seksualnej w Anglii wzrosła ilość ciąż i aborcji. Wzrosła na skutek przemian społecznych i statystyk, których wcześniej nie było, ale nie można mówić o tym, że wzrosła na skutek edukacji, bo podobnie wzrosła w krajach, w których edukacji nie było. Gdy program trwał i zaczął działać – osiągnięto najmniejszy odsetek nastoletnich ciąż i aborcji w historii. Konkludując: Edukacja seksualna zgodna z zaleceniami WHO zmniejsza odsetek nieplanowanych, nastoletnich ciąż i aborcji, zapobiega pedofilii przez zwiększanie świadomości dzieci i naukę mówienia „nie” oraz stawiania granic. Jest także zgodna z aktualną wiedzą medyczną, a rodzic może odmówić udziału jego dziecka w lekcjach. Jeśli ktoś może być przeciw, to chyba tylko pedofile przychodzą mi do głowy. Może tego nie widać, ale żeby napisać ten tekst poświęciłam cały tydzień. Czytałam raporty, artykuły naukowe, badania. Napisałam go, bo mity które narosły wokół tematu mogą budować wrogość i powodować agresję wobec nastolatków, którzy nie są heteroseksualni. Chyba już dość tych samobójstw. Jeśli temat i dla Ciebie jest ważny, będę wdzięczna za każdy lajk, share lub posłanie tego dalej. Z góry ślicznie dziękuję! Źródła i wartościowe lektury: Książki: Czasopismo naukowe poruszające problematykę seksualnego wykorzystywania dzieci: Szczególnie polecam numery: Vol 16, No 3 (2017): Seksualizacja dzieci Vol 13, No 1 (2014): Wykorzystywanie seksualne dzieci Vol 11, No 4 (2012): O wykorzystywaniu seksualnym i zachowaniach seksualnych dzieci (41) I kila starszych z lat 2006, 2004… wszystko dostępne za darmo online. Badania o masturbacji dziecięcej: Standardy WHO – bardzo dużo bezpłatnych publikacji dla nauczycieli, szczególnie o pracy z młodzieżą LGBTQ+ Edukacja seksualna w UK i jej skutki: Porady naszych EkspertówDzień dobry, Podczas prowadzonych przez mnie zajęć świetlicowych w Szkole Podstawowej miało miejsce następujące zdarzenie: uczeń klasy 2 włożył rękę do majtek swojej koleżanki uczennicy klasy 1. W sali przebywało w tym czasie około 30 osób. W chwili zdarzenia siedziałam przy stoliku i pomagałam innym dzieciom w odrabianiu zadań domowych. Dwójka wyżej opisanych dzieci oraz kilku innych chłopców bawiło się w niewielkiej wnęce znajdującej się w sali. Żadne z dzieci nie poinformowało mnie o incydencie. Dziewczynka poinformowała o zajściu swoją mamę po powrocie do domu, a ta następnego dnia powiadomiła wychowawcę. Co robić? Jak rozmawiać z dziećmi i rodzicami o tym co zaszło? Katarzyna Dzień dobry, Koniecznie trzeba przeprowadzić wywiad z rodzicami chłopca i spróbować dowiedzieć się, czy takie incydenty miały miejsce wcześniej. Być może tak i wtedy trzeba problem zacząć uważnie śledzić, ale może nie - i wówczas warto zadbać, by pochopnie nie ocenić dziecka i nie skrzywdzić go. Cechą rozwoju seksualnego dzieci w tym wieku jest ciekawość odmienności drugiej płci, niekoniecznie musi stać za tym głębsze dno. Gdyby jednak okazało się, że chłopcu zdarzało się już częściej naruszać normy społeczne w ten sposób lub też będzie się tak działo w następnych miesiącach w świetlicy, dziecko powinno znaleźć się pod opieką diagnostyczną psychologa dziecięcego. Rysunki dzieci, których rozwój seksualny rozwija się niezgodnie z normą lub które są wykorzystywane seksualnie są bardzo diagnostyczne, proszę jednak pamiętać, że ta projekcyjna technika pracy jest zastrzeżona dla wyspecjalizowanych psychologów i absolutnie w szkole takich badań samodzielnie nie wolno przeprowadzać. Ponieważ stało się tak, że właściwie nie była Pani bezpośrednim świadkiem zdarzenia i o wszystkim dowiedziała się post factum, retrospektywnie, za pośrednictwem wychowawczyni klasy I, wydaje mi się, że wskazane byłoby by w rozmowach, jakie będzie Pani musiała przeprowadzić z rodzicami tych dzieci, wzięły udział również ich wychowawczynie i/lub pedagog/ psycholog szkolny. Szczególnie dotyczy to chłopca. Ze względu na charakter sprawy i dobro dzieci należy bardzo zadbać o dyskrecję i nie dopuścić, by sprawa zaczęła żyć swoim życiem w środowisku szkolnym tak nauczycielskim, jak i uczniowskim. To bardzo ważne. Porozmawiać trzeba będzie również z obojgiem dzieci - oczywiście osobno. Chłopca trzeba pouczyć o niedopuszczalności takich zachowań wobec koleżanek. Z kolei dziewczynce należy uświadomić, że zawsze od razu może zgłosić się po pomoc do Pani - w tej i jakiejkolwiek innej sprawie. Ona prawdopodobnie była - zapewne jaki i Pani - całkowicie zszokowana tym, co się stało i nie wiedziała, jak powinna się zachować. Trzeba ją nauczyć, że kolega nie może jej tak dotykać i ona nie może się na to zgadzać i że w szkole są dorośli, po to by pomagać. Serdecznie życzę powodzenia w rozwikłaniu tej niełatwej sytuacji. Agnieszka Sokołowska Portal ma przyjemność współpracować z gronem ekspertów, jednak często problemy wymagają pilnej lub dodatkowej porady medycznej. nie ponosi żadnych konsekwencji wynikających z zastosowania informacji zawartych w niniejszym serwisie. Zalecamy bezpośredni kontakt ze specjalistą w celu konsultacji danego problemu. Po zgłoszeniu pytania, zostanie ono po akceptacji redakcji umieszczone wraz z odpowiedzią konkretnego eksperta. „Dziecko powstaje w brzuszku mamy”, „Dziecko powstaje, kiedy rodzice się do siebie mocno przytulają”… I podobne rzeczy, które przez wiele, wiele lat wystarczają dzieciom, żeby wiedziały skąd się wzięły? Ale nagle okazuje się, że w wieku 8 – 10 lat to już nie wystarcza. I co mówić wtedy? Osobiście wydaje mi się, że nie przez wiele, ale zaledwie przez 4 – 5 lat, bo przecież już 6-latek może zapytać o bardziej szczegółowe kwestie. Wiele książeczek przeznaczonych dla dzieci w wieku przedszkolnym opisuje fakt połączenia się komórki męskiej z komórką żeńską. Dziecko w pewnym momencie zaczyna się zastanawiać: „A jak ten plemnik dostał się do brzucha mamy”? Wtedy należy dziecku odpowiedzieć zgodnie z prawdą o współżyciu seksualnym, a nie tylko o przytulaniu. Jeśli nie wiemy jak temat ugryźć, polecam wspomóc się literaturą, która starszym dzieciom wyjaśnia tematykę prokreacji. Oczywiście wraz z wiekiem wiedza o tym, jak przebiega proces rozmnażania, może być podawana bardziej szczegółowo, tak jak ma to miejsce na lekcjach biologii. Pamiętajmy, że rozmawiając z dziećmi na tematy intymne uczymy je, że są to tematy takie same, jak inne. Uwaga! Reklama do czytania Jak zrozumieć małe dziecko Podręcznik świadomego rodzicielstwa Rozwój seksualny dzieci Zadbaj o zdrową seksualność swojego dziecka Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Mają szczęście ci rodzice, których dzieci chcą z nimi dyskutować, pytać się, dowiadywać. A co, jeśli – mimo rozmowy z dzieckiem na wcześniejszym etapie rozwoju – nasz 10 latek nie pyta o szczegóły swojej seksualności czy seksualności w ogóle a my wiemy, że go to interesuje? Mimo wszystko próbować, trzeba zdać sobie jednak sprawę, że wiek nastoletni to moment, kiedy grupa rówieśnicza zaczyna odgrywać coraz większą rolę. Nasze dziecko może również zacząć krępować się rozmawiać o seksie z rodzicami, dlatego dobrym rozwiązaniem w takich przypadkach są zajęcia prowadzone w szkole z kompetentnymi dorosłymi, którzy w rzetelny sposób przekażą nastolatkowi uniwersalną wiedzę o życiu płciowym. Nastolatek z mniejszą krępacją zada pytanie osobie obcej, np. specjaliście prowadzącemu zajęcia z edukacji seksualnej, niż rodzicowi lub nauczycielowi, który uczy go od trzech lat matematyki. Ja bym jeszcze podsuwała dobrą literaturę, a potem próbowała podejmować rozmowę. Zawsze można zacząć od tego, że przedstawia się swój punkt widzenia np. dotyczący antykoncepcji hormonalnej. Kiedy powiemy nastolatkowi co sami o tym myślimy, można zawsze zapytać o jego zdanie. Jak zatem traktować temat seksualności? Rozmawiać o tym przy obiedzie, traktować jak temat podobny do innych czy raczej bezpieczniej będzie wziąć dziecko na stronę i objaśnić raz a porządnie jak się sprawy mają? Wszystko zależy od tematu. Są kwestie, o których można rozmawiać przy wspólnym posiłku, a są tematy, które zdecydowanie lepiej omawiać w bardziej intymnej atmosferze. O byciu razem, bliskości i wzajemnym szacunku możemy przecież mówić przy wspólnym obiedzie, ale jeśli mamy porozmawiać z synem o polucjach, zdecydowanie polecam rozmowę z ojcem na osobności. Warto także wykorzystywać różne sytuacje do rozmów dotyczących seksualności. Jeśli podczas jazdy samochodem w radiu puszczana jest audycja o in-vitro warto wyjaśnić swoje stanowisko, oczywiście pamiętając o wieku dziecka i o tym, jakie treści są dla niego odpowiednie. Seksualność należy zdecydowanie traktować jako temat podobny do innych. Nie uciekać od odpowiedzi, nie unikać rozmów, nawet jeśli dziecko nie pyta. Część rodziców czeka na odpowiedni moment i okazuje się, że mijają lata, a dziecko stało się nastolatkiem i znalazło inne źródło wiedzy. Taki nastolatek traktuje rodziców jako osoby niekompetentne, z którymi na te tematy po prostu nie warto rozmawiać. Kiedy następuje taka granica, że trzeba z dzieckiem porozmawiać już bez tych wszystkich dziecięcych chwytów? Kiedy dobrze jest wyjaśnić, jak seks wygląda fizjologicznie? Kiedy mówić o antykoncepcji? Ta granica przebiega bardzo płynnie. Nie można podać rodzicom konkretnego wieku, kiedy taką rozmowę zacząć. Najlepszym rozwiązaniem jest rozmawianie o seksualności do najmłodszych lat. Na początku o różnicach anatomicznych, o miłości, o tym, że aby urodziło się dziecko potrzebny jest tata i mama. Wraz z wiekiem tę wiedzę należy poszerzać. Dziecko w wieku wczesnoszkolnym powinno już wiedzieć, że to rodzice decydują o ilości dzieci, czyli mają wpływ na swoją prokreację, że mogą ją kontrolować. To jest taki początek dla przyszłych rozmów o antykoncepcji. Na pewno nie należy opowiadać pierwszoklasiście zasady działania tabletki antykoncepcyjnej czy wkładki wewnątrzmacicznej, ale jeśli zapyta w supermarkecie, wskazując na pudełko kondomów: „co to jest?”, warto odpowiedzieć zgodnie z prawdą, że to jest prezerwatywa. Jeśli dziecko pyta, do czego ona służy, udzielmy mu odpowiedzi, że jest to środek, który stosują dorośli, aby nie mieć dzieci. Im dziecko będzie starsze, tym przekazywana wiedza jest bardziej szczegółowa. Jeśli mówimy o seksie to warto pamiętać, aby nie omijać sfery uczyć. Szacunek, partnerstwo, odpowiedzialność, miłość to kwestie, które powinny być zawsze w tej materii poruszane. Czy są jakieś zasady, którymi możemy kierować się podczas rozmów? W każdym wieku te same. Należy odpowiadać zgodnie z prawdą, a jeśli nie znamy odpowiedzi na jakieś pytanie poszukać jej i wyjaśnić. W przypadku starszych dzieci i nastolatków warto pamiętać, aby nie straszyć i nie opowiadać o seksie jako czymś zakazanym. Na pewno nie należy prawić kazań i urządzać moralizatorskich mów. Wypowiadanie szczerych poglądów o seksualności zwiększy nasz autorytet. Podczas rozmowy powinniśmy wsłuchać się w to, co mówi do nas nastolatek. Dobrze jest również znaleźć odpowiedni moment na rozmowę, aby nie odbyła się ona w biegu. Czy są jakieś kwestie, o których najtrudniej rozmawia się dorosłym z dziećmi lub nastolatkami? W przypadku przedszkolaków i dzieci w wieku wczesnoszkolnym to wyjaśnienie współżycia seksualnego. Na pytanie: „co to jest seks?” rodzice reagują z niepokojem. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że odczytują je przez pryzmat własnych doświadczeń seksualnych. Pamiętać jednak należy, że dziecko pyta najczęściej dlatego, że ciekawi je samo słowo i prosi o jego wyjaśnienie. Inne zaś dzieci zastanawiają się w jaki sposób dochodzi do zapłodnienia i pytają tylko o „techniczne” aspekty związane z prokreacją. Jeśli chodzi o nastolatków to wydaje mi się, że rzadko mówi się o pożądaniu. Nie wyjaśnia się dokładnie czym jest popęd seksualny, w jaki sposób wpływa na nasze życie, że „programuje nas na prokreację”. Jest to na tyle istotne, że wiele nastolatków myli pożądanie z miłością. Nie zdają sobie sprawy, że można czuć do kogoś pożądanie, ale niekoniecznie go kochać. Warto o tym rozmawiać z młodymi osobami, ponieważ może to w istotny sposób wpłynąć na ich decyzję np. o podjęciu współżycia seksualnego. Co myślisz o edukacji seksualnej w szkole? Czy to mogłoby nam pomóc w wychowaniu zdrowego, także w sferze seksualnej, człowieka? W polskich szkołach realizowany jest program wychowania do życia w rodzinie, oprócz tego w niektórych placówkach pojawiają się specjaliści, którzy prowadzą zajęcia z młodzieżą. Wszystko tak naprawdę zależy od prowadzącej (bo częściej jest to kobieta, a szkoda, bo dobrze by było, aby o sprawach seksualnych młodzież mogła rozmawiać również z mężczyzną). Część młodych ludzi wraz z rodzicami podejmuje decyzję o rezygnacji z przedmiotu „wychowanie do życia w rodzinie” zwiększając na przykład swój udział w zajęcia z matematyki, z której zdają egzamin maturalny. Taki wybór może być słuszny, ale tylko wtedy, kiedy rodzice biorą pełną odpowiedzialność za wychowanie seksualne swojego dziecka. Niestety z badań wynika, że rodzice nie wywiązują się z tej roli zbyt dobrze. Mimo dobrych chęci czekają na odpowiedni moment, a wtedy okazuje się, że ich syn czy córka już „wszystko wiedzą”, bo korzystają z Internetu lub pozyskali wiedzę od rówieśników. Edukacja seksualna powinna być uzupełnieniem wychowania seksualnego. Tym bardziej, że wiele raportów podaje, że wiedza nastolatków na temat seksualności jest katastrofalna. A jeśli już jest poszukiwana, to tylko w aspekcie zapobiegania ciąży czy innych negatywnych zdarzeń. Celem edukacji seksualnej powinno być przekazywanie rzetelnej wiedzy, a przede wszystkim wychowywanie człowieka, który będzie prowadził zdrowe i szczęśliwe życie seksualne. Uwaga! Reklama do czytania Życie seksualne rodziców Wasz związek jest dla dziecka modelem. Buduj autentyczną relację. Cud rodzicielstwa Rodzicielstwo to nasza życiowa misja. Słuchajmy dzieci! Tylko dobre książki dla dzieci i rodziców | Księgarnia Natuli Ewa Kostoń – filozofka, edukatorka seksualna. Absolwentka podyplomowych studiów z edukacji seksualnej na ŚUM w Katowicach. Autorka aplikacji eduSeksus. Prywatnie żona i mama Mai. Prowadzi bloga „Nie wierzę w bociana” poświęconego seksualności wieku rozwojowego.

edukacja seksualna 4 latków